2016.07.27 ŚDM w Krakowie. Pielgrzymi z Majdanu Królewskiego

Temat ten został zadany wszystkim katechetom – wyjaśnił na samym początku bp Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji opolskiej, który głosił katechezy na Rynku Podgórskim.   Marta Woynarowska /Foto Gość Podczas katechezy […]

Temat ten został zadany wszystkim katechetom – wyjaśnił na samym początku bp Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji opolskiej, który głosił katechezy na Rynku Podgórskim.

Marta Woynarowska /Foto Gość Podczas katechezy na Rynku Podgórskim

– Można powiedzieć, że czas obecnie przeżywany przez nas tutaj w Krakowie jest czasem miłosierdzia. Ale, gdybyśmy twierdzili, że tylko te dni są okresem miłosierdzia to z pewnością błądzilibyśmy. Nie jest nawet czasem miłosierdzia ten szczególny Rok Jubileuszowy. Spróbujmy zatem określić co jest owym czasem miłosierdzia. Nie zaczął się on bynajmniej w momencie, w którym św. Jan Paweł II powierzył cały świat Bożemu Miłosierdziu, czy kiedy Pan Jezus zaczął objawiać się św. siostrze Faustynie. Czas miłosierdzia rozpoczął się z chwilą, kiedy zapowiadany znak został nam dany, jak to zapowiedział prorok Izajasz: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. Z momentem wcielenia Bożego Syna rozpoczął się czas miłosierdzia – podkreślił bp Andrzej Czaja.

Wśród zgromadzonych na rynku pielgrzymów była również 35-osobowa grupa z Majdanu Królewskiego. – Przyszliśmy na katechezę tutaj, albowiem taki otrzymaliśmy przydział – wyjaśniał ks. Łukasz Popiak, opiekujący się młodzieżą. – Tworzymy jedną grupę, wśród której są młodzi z Majdanu Królewskiego oraz 9 osób z Raniżowa. Schroniliśmy się pod drzewem w cieniu, bo słońce mimo, przedpołudniowych godzin mocno już grzeje.

Patryk Obara z ks. Łukaszem  

Marta Woynarowska /Foto Gość Patryk Obara z ks. Łukaszem

Po katechezie nastąpił czas pytań uczestników, na które odpowiadał b. A. Czaja. – Katecheza wiele wniosła, ale mi szczególnie spodobała się formuła pytań i odpowiedzi – mówił ks. Łukasz Popiak.

– Najbardziej, tak mi się wydaje, wymowny był przykład osobistego doświadczenia bp. Andrzeja, kiedy opowiedział, jak to posprzeczał się ze swoim proboszczem. Ktoś później musiał pierwszy wyciągnąć rękę. Powiedział, że nieistotne jest kto zawinił, ważne, by się pogodzić w duchu miłosierdzia. I ten gest wyciągniętej ręki, jest okazaniem miłosierdzia.

Sporo po udziale w ŚDM i katechezach obiecuje sobie Patryk Obara.  – Zdecydowałem się na udział w ŚDM głównie z uwagi na pewien kryzys wiary jaki przechodzę. Mam nadzieję, że czas spędzony na modlitwie, rozważaniach, spotkaniach odświeży, ożywi i pogłębi moja wiarę – mówił Patryk Obara.

– Bardzo tego oczekuję i wierzę w to. A dowodem, na to, że te dni potrafią ludzi odmieniać, jest wszechobecny uśmiech na twarzach ludzi podążających chodnikami. Jest to w Krakowie widok wyjątkowy, bardzo rzadko spotykany. Tutaj zazwyczaj ludzie szybko przemykają, nie patrzą na innych. Wiem o tym z doświadczenia, gdyż studiuję na Politechnice Krakowskiej.

O. Janusz Sok, prowincjał prowincji warszawskiej redemptorystów  
Marta Woynarowska /Foto Gość O. Janusz Sok, prowincjał prowincji warszawskiej redemptorystów

Gośćmi specjalnymi dzisiejszego przedpołudnia na Rynku Podgórskim byli generał Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (redemptorystów) o. Michael Brehl oraz o. Janusz Sok, prowincjał Prowincji Warszawskiej. – W ramach Diecezjalnych Dni Młodzieży zaprosiliśmy do Wrocławia grupy pielgrzymów z różnych części świata, wywodzących się z naszego młodzieżowego duszpasterstwa redemptorystów – wyjaśniał o. Janusz Sok.

– Początkowo  miało to być 1000 osób, w końcu stanęło na 600. Liczne grupy przyjechały z Kazachstanu, Ukrainy, Rosji, Białorusi, Argentyny i… Iraku. Było to 200 uczestników. Wprawdzie nie są związani z naszym duszpasterstwem, ale pojawili się z uwagi na bp. Baszszara Wardę, arcybiskupa Iribilu katolickiego obrządku chaldejskiego. Naturalnie widoczne były ogromne różnice kulturowe. Zaledwie ok. 20 porozumiewało się po angielsku. Ale kiedy zaczęli śpiewać „Ojcze nasz” w swoim, czyli aramejskim języku, będącym przecież także językiem Jezusa, ogarnęło wszystkich ogromne wzruszenie. To było nieprawdopodobne przeżycie.

Info: Gość niedzielny